Blog

Tajfun, synchroniczności i kultura kręgu, która leczy.

Ostatnie 3 miesiące były dla mnie BARDZO TRUDNE. Pani Mateczko Ty moja Najświętsza! :O To była katastrofa!

Na każdym planie mojego życia. I choć stany „na dnie” pojawiają się w moim życiu cyklicznie to jakoś się jeszcze do nich nie przyzwyczaiłam. Zawsze jestem zaskoczona gdy Życie zsyła kolejny tajfun. Gdy jestem w dobrym miejscu nazywam te tajfuny „inicjacjami duchowymi  (lub „psychicznymi), które są niezbędne na ścieżce ewolucji  każdego człowieka.” he he:) Poza okiem cyklonu łatwo jest nazywać rzeczy w ładny sposób i wielbić ich wartość. Natomiast gdy się jest w ich centrum, nie ma się najczęściej zielonego pojęcia, co się właściwie dzieje.

Znasz to?

Może to o to chodzi by być zaskoczoną i zagubioną i dać się porozrywać na kawałki w chaosie. Może bez tego aspektu żadna inicjacja (przemiana) by nie nastąpiła..?

Możliwe, ale nie wiem tego na pewno.

Wiem natomiast, że WSZYSTKO MIJA , nawet tropikalne tajfuny mają swój początek i koniec.

W moim wewnętrznym i zewnętrznym świecie, krok po kroku rzeczy także wskakują na swoje miejsce. Skąd to wiem? A no z synchroniczności! Nie tylko stąd, ale głównie, więc chcę Ci o tym napisać.

Synchroniczność to termin stworzony przez Junga, wg którego jest to „pojawienie się w równoległych liniach dwóch zjawisk, wydarzeń lub stanów psychicznych, mających dla obserwatora, wspólne znaczenie, które nie byłyby ze sobą powiązane przyczynowo”. Innymi słowy to taka znacząca koincydencja, którą odbieramy jako ważną. Dla mnie pojawianie się synchroniczności, które dostrzegam spontanicznie (bez szukania ich na siłę) jest znakiem, że moja dusza znów zaczyna prowadzić mnie w życiu.

Uff.. Jak dobrze czuć to ponownie. Już zupełnie zapomniałam, że coś takiego istnieje…

W ostatnim tygodniu było ich wiele. Chcę się z Tobą podzielić jedną z nich – tą, która wytyczyła kierunek działania na kolejne miesiące i otworzyła tym samym przestrzeń możliwości spotkania Ciebie droga czytelniczko, jeśli tego zapragniesz.

Tak więc,

3 – krotnie w ciągu jednego dnia te same słowa w podobnych kontekstach pojawiały się w moim polu – na jednej ze stron internetowych, w książce którą przypadkowo otworzyłam i w podcaście, którego słuchałam. Słowa brzmiały: „Cultura Cura”. Po raz pierwszy w Europie fraza ta pojawiła się dzięki Clarissie Estes – autorki książki „Biegnącej z Wilkami”, którą bardzo polecam. Cultura Cura oznacza Kultura Leczy. Dla mnie te słowy, w tym czasie, były eureką, ponieważ muszę przyznać, że od lat toczę walkę z europejską kulturą, a jeśli nie walczę – to ignoruję.  Po 11 latach nauki w szkołach artystycznych, działaniach happeningowych, chodzeniu na wszystkie możliwe przedstawienia teatralne, operowe i muzyczne uznałam, ze nasza kultura NIE leczy, wręcz przeciwnie. W moim odbiorze była ona raczej skomercjalizowanym tworem, który nie służy niczemu prócz narcystycznych postaw artystów podczas gdy Ci prawdziwi artyści są niedoceniani. Taki miałam mindset.

A tu bach! Cultura Cura mówi do mnie: „spójrz z tej strony! Ta perspektywa też istnieje…”

I nagle, przez kolejne dni,  zaczęłam dostrzegać mnóstwo dobra dziejącego się w kulturze i świecie sztuki do którego mam dostęp.

Zaczęłam też słyszeć wewnętrzny głos mówiący, że każdy z nas jest współodpowiedzialny za kulturę w której żyje i że każdy z nas może dołożyć do niej swoją cegiełkę – swój kolor, swoją pieśń i swój obraz, albo chociażby może malować swym palcem na obrazie kogoś kogo czuje w sercu.

Niby nic się nie zmieniło, no bo przecież tworzę od lat różne rzeczy. Jednak gdzieś głęboko ustaliłam ze sobą, że będę je tworzyć POZA KULTURĄ, bo na nią jestem obrażona. I to się zmieniło.

Tego dnia usłyszałam pytanie od Kultury, która leczy:

„Co takiego leczy Ciebie , co mogłabyś podarować kulturze w której żyjesz?”

Przyszły do mnie refleksje…

W tym czasie entropii, w której byłam leczyły mnie spotkania z kobietami. Rozmowy z bliskimi mi Duszami, które akceptowały to w czym jestem, rozkmniniały ze mną trudne wątki i dawały przestrzeń gdy była mi ona potrzebna. Śpiewałam, rozmawiałam i barłogowałam z Kobietami przy których mogam pokazać miękki brzuszek i które wierzyły że się z tego podniosę. Takie kobiece wsparcie jest dla mnie bezcenne.

Ruszyłam też myślami w stronę programu online Autentyczne Siostrzeństwo, które zaproponowałam kobietom w 2020 roku i do refleksji nad czasem kiedy w Ogrodzie Kreacji odbywały się regularnie Kręgi Kobiet i do czasu Joniwersum – grupy dla Kobiet powołaną w 2018 roku.

Skontaktowałam się z tęsknotą za kobiecą, czującą obecnością, którą na długo odłożyłam na bok.

Mniej więcej w tym samym czasie spotkałam się z lekarką medycyny tradycyjnej, Anną Błażowską, która ubierając buty w korytarzu mojego domu wspomniała mimochodem o jednej ze swoich klientek cierpiącej na „kobiece dolegliwości”. Nie  podzieliła się ze mną szczegółami o pacjentce, ale wspomniała, że częścią diagnozy, którą postawiła było to, że kobieta ta choruje ponieważ od wielu lat nie spotyka się z innymi kobietami. To zaprowadziło nas do wymiany zdań na temat tego jak ważnym aspektem życia  każdego człowieka są spotkania z ludźmi tej samej płci, innymi słowy jak ważne jest Brotherhood i Sisterhood, których moim zdaniem w naszej kulturze wciąż brakuje.

Z tego wszystkiego narodziła się we mnie inspiracja. Nowy – stary  kierunek. A wraz z nią lęk!

Lęk zawsze mi towarzyszy gdy pojawia się we mnie coś nowego, co chce się urodzić dla świata. Więc biorę go za dobry znak, choć nie jest przyjemnym sprzymierzeńcem. Z tym lękiem za rękę i ekscytacją w sercu, chcę Cię zaprosić na kręgi kobiet, które odtąd będą odbywać się cyklicznie zarówno online jak i na żywo.

Więcej o kręgach kobiet i zapisy na najbliższe spotkania znajdziesz tutaj.

Kultura Kręgu to dla mnie przejaw Cultura Cura – kultury,  która leczy.

Jeśli znasz kręgi, to same pewnie wiesz jak wiele możemy się dowiedzieć dzięki nim o sobie i naszych relacjach . Jeśli nie znasz kręgów to zajrzyj na moją stronę. Napisałam tam kilka słów o tym czym one są. Pamiętaj, że na kręgu można tez po prostu być, nie trzeba brać aktywnego udziału. Słuchająca obecność też jest ważna.

„Co takiego leczy Ciebie , co mogłabyś podarować kulturze w której żyjesz?

Jakie działania, przedsięwzięcia kulturalne, artystyczne mogłabyś wesprzeć swoją osobą?

– pyta Cultura Cura

 

 

 

PODZIEL SIĘ TYM WPISEM Z PRZYJACIÓŁMI

inne wpisy na blogu