Blog

Przebudzenie do intencji wplatanych w akt twórczy.

Odkąd pamiętam moja ścieżka nauki związana była ze sztuką. Od zawsze kolorowanie było moim ulubionym zajęciem a wieku 13 lat na przekór rodzicom poszłam na egzaminy do Bydgoskiego Plastyka. Zostałam przyjęta i odtąd malarstwo, rzeźba, grafika i rysunek były moją codziennością przez wiele kolejnych lat aż do uzyskania tytułu Artysty Plastyka.

 

Skończyłam studia magisterskie w katedrze Konserwacji i Restauracji dzieł Sztuki (specjalizacja: malarstwo i rzeźba polichromowana). Przez prawie 3 lata studiowałam Malarstwo Sztalugowe na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Mimo wieloletniego uczenia się sztuki wizualnej i jej historii czułam, że tak na prawdę nigdy jej nie doświadczyłam.

 

Wytrenowałam się w malowaniu kopii, oddawaniu kształtów i barw tego, co widzę ale bardzo rzadko towarzyszyło mi coś więcej poza satysfakcją, że jestem w stanie stworzyć bardzo ładny obraz, który zachwyca wiele oczu. Wewnątrz czułam pustkę i tęsknotę. Jednocześnie wstyd przed własną wrażliwością nie pozwalał mi porzucić uwarunkowań z czasów szkolnych i oddać się wolnej ekspresji. Nie wierzyłam, że mogę i że jest to coś warte. Nie wierzyłam, że jestem artystką. Wstydziłam się tak nazwać, oddając ten honor tym, którzy malowali znakomicie pod względem warsztatowym.

 

Po studiach na wiele lat zaprzestałam malować i rysować dla przyjemności. Brałam dobrze płatne zlecenia na obrazy do kościołów, czasem malowałam na ścianach w lokalach a sezonowo pracowałam w konserwacji zabytków. Tak bardzo odcięłam się od własnej kreatywności, że przez wiele lat nie wiedziałam czemu właściwie ona służy.

 

Pewno dnia udałam się w podróż z rośliną, której działanie poszerza świadomość. W moim przestronnym pokoju znajdował się obraz przedstawiający papieża wysokiego na 2 metry. Pracowałam nad nim od tygodnia. Podeszłam i poczułam  a właściwie zobaczyłam, że przedstawienie mężczyzny w bieli utkane jest z energii. To ja ją zamanifestowałam w takich kształtach w jakich była poprzez mozolne ruchy pędzla i dobory kolorów. Ten wgląd w naturę malowidła uświadomił mi, że tworząc oddaję swój czas, uwagę i energię na stworzenie czegoś w świecie fizycznym. Uświadomiłam sobie także że jakość uwagi którą daję, mój poziom obecności, ma wpływ na jakość energii, z której składa się malowidło.  Poczułam, że ten obraz jest częścią mnie. Wyłania się ze mnie i reprezentuje mój poziom świadomości. Przyszło do mnie zrozumienie, że w zależności od tego na ile to, co tworzę jest świadome i integralne ze mną,  na tyle obraz będzie wibrował prawdą o mnie i moich relacjach z samą sobą, życiem, Bogiem. Wszystko w moich rękach i Sercu. Wyobraziłam sobie, że istnieje możliwość, że to nie ja maluję, ale że to przeze mnie się maluje. Po raz pierwszy otworzyłam się na potencjał Artysty, który jest narzędziem dla boskości.

Z takiej holistycznej perspektywy jakiej możemy sięgnąć dzięki eneteogenom, każdy z nas  jest intencją w każdej chwili, wibruje nią nieustannie. Z tej perspektywy świat (wszystko co istnieje) jest intencyjny.  W zależności od tego ile świadomości wpuszczamy w wewnętrzną i zewnętrzną percepcję, co jest tożsame z poziomem obecności, możemy kreować to, czego pragnie nasze niezłamane serce tworzące postawę integralności lub możemy oddawać swoją kreację  „w ręce” nieświadomych wzorców i postaw ukształtowanych na podstawie przywiązania do zranionego serca. A w pełni potencjału, gdy stoimy nadzy przed zyciem, w pełnej integralności, to intencja Życia, większa niż ludzki umysł, może  tańczyć ruchami pędzla.

 

W prostych słowach w tamtej chwili UZNAŁAM siebie w swojej sztuce.

Przyjęłam, że to ma znaczenie co  i jak tworzę.

 

Po tym doświadczeniu przestałam brać zlecenia. Blokady nie minęły ot tak ale pamięć tamtego olśnienia przypominała mi dokąd zmierzam. Skończyłam Arteterapię oraz kursy malarstwa intuicyjnego Vedic Art ( I i II stopień). Krok po kroku otwierałam się na zaufanie do prawdy o mojej wrażliwości. Wciąż jestem w drodze. Zachęcam siebie i osoby z którymi współpracuję do pracy z intencjami, by oddawać się aktom twórczym w jak najbardziej świadomy sposób.

 

Bo to ma znaczenie co i jak tworzymy.

PODZIEL SIĘ TYM WPISEM Z PRZYJACIÓŁMI

inne wpisy na blogu