Blog

Potrzeba dostrajenia się. Do Siebie. Do życia.

Czuję wołanie o to, by się dostroić.

Ponownie, bo nie potrafię jeszcze tego utrzymać na zawsze.

Nie wiem zresztą czy tak się da…

Rozstraja mnie światło komputera, szum miasta, opasłe w produkty sklepy, zapachy perfum… wiele rzeczy za „normalne” uznane.

Potrzeba dostrojenia to potrzeba płynąca z ciała.

Wołanie z duszy.

By być częścią.

By się przyłączyć.

By czuć.

By być w zdrowej relacji z różnymi częściami siebie

i życiem wokół.

By już dłużej się nie odłączać.

Nie zostawiać się.

By przyjąć.

Siebie.

Życie.

Znasz to? 

Moja podróż dostrajania się do tego, co zdrowe zaczęła się, gdy bardzo zachorowałam. Wiele lat temu. Miałam guza trzustki a później nadwagę, hormony zrobiły z 12- letniego mojego ciała wodną kulkę, później przyszły kompleksy, kompulsywne objadanie się i depresja.

W czasie operacji pogubiłam wiele swoich kawałków. 

Od tamtej pory zbieram je.

Po drodze okazało się, że już wcześniej wiele było pogubione.

Zbieram do dzisiaj.

W szamaniźmie mówi się o odzyskiwaniu utraconych części.

Wiele z nas (o ile nie wszyscy…) ma wiele do odzyskania.

JesteśMy straumatyzowaną kulturą. Zgładzoną wielokrotnie przez kościół, przez władze. Jesteśmy kulturą powojenną.  Wsadzoną w plastikowy worek kapitalizmu.

Ja się duszę. A Ty?

Potrzebuję się regularnie dostrajać.

Zmywać to, co jest, odświeżać się.

Tym dla mnie jest „uzdrawianie”. 

Powrotem do najbardziej  naturalnego stanu bycia.

 

Choroba była dla mnie darem. Zwróciła moją uwagę na „duchowość”, coś pomiędzy tym, co mi pokazywano w telewizji i w szkole.

O wielu lat idę ścieżką samouzdrawiania – dostrajania się, do tego, co zdrowe, naturalne, prawdziwe.

To zdjęcie zrobiono mi na ostatnim Zgromadzeniu Kobiet w Kole Medycyny.

10 minut temu wyszłam z Szałasu Potu, wzięłam zimny prysznic, otuliłam się i położyłam.

Leżę oparta o kamienie, które oddały życie za moje uzdrowienie. Za uzdrowienie wielu ludzi, którzy wzięli udział w Szałasach Potu w Ogrodzie Kreacji.

Nogi grzeje mi Ogień – Dziadek dzięki, któremu żyjemy na północy po dziś dzień.

Wokół mnie kobiety szepczą miękko.

Odpoczywam. Dostrojona.

Pełna.

W tu i teraz.

 

PS. Jeśli kiedyś poczujesz wołanie o taki stan bycia, dołącz do odosobnienia z  Szałasem Potu – Cieplicą.

Regularnie prowadzę je w Ogrodzie Kreacji.

Szałas Potu – Ceremonia Temazcal

PODZIEL SIĘ TYM WPISEM Z PRZYJACIÓŁMI

inne wpisy na blogu